Ścieżka dźwiękowa
Pochopność to
taki stan gdy najpierw coś robisz a dopiero potem zastanawiasz się
nad tym jakie konsekwencje mogą mieć twoje czyny. Już w chwili,
gdy zgodziłam się na propozycję Wrony zaczęłam żałować, że
ją przyjęłam. Jeszcze ten tekst „ Myślałam, że już nie
spytasz”. Jak coś takiego można powiedzieć osobie, której
kompletnie się nie zna. Ale koniec, mleko się rozlało i nie ma co
nad nim płakać.
Tak
więc siedzę sobie teraz w całkiem przytulnej kawiarni naprzeciwko
Andrzeja próbując udawać, że jestem spokojna i wyluzowana ale nie
bardzo mi to wychodzi. Chciałam zająć czymś dłonie, żeby nie
było widać jak się trzęsą, i w rezultacie serwetka skończyła
rozerwana na strzępy.
-
Proszę, uspokój się bo jeszcze pomyślę że przeze mnie nabawiłaś
się nerwicy.- rozbawiony siatkarz ujął moje drobne dłonie.
-
Przepraszam ale nigdy zbyt łatwo nie przychodziło mi nawiązywanie
nowych znajomości- z dziwnym rozrzewnieniem wpatrywałam się w jego
silne dłonie, w których moje nikły niemal całkowicie. Pewnie
zabrzmi to infantylnie ale miałam wrażenie, jakbym dzięki jego
dotykowi trochę się uspokoiła.
-
Niemożliwe, taka ładna dziewczyna jak ty?- czułam jak moja twarz
przybiera kolor iście buraczany.
-
A i owszem panie śliczny- byłam z siebie dumna bo głos mi nie
zadrżał.
Kelnerka
właśnie przyniosła nasze zamówienie i dyskretnie puściła do
mnie oczko.
-
Wiesz może o co jej chodziło?- chłopak pokręcił przecząco
głową.- Andrzej?
-
Tak?
-
Chciałbym się napić kawy- zdziwiony zmarszczył czoło.- Hmm...
mógłbyś mnie puścić? - wskazałam na nasze wciąż splecione
ręce a gdy zrobił to o co prosiłam chwyciłam filiżankę upajając
się aromatem czarnego napoju.
-
Zrobiłaś jakieś ciekawe zdjęcia?- spytał robiąc taki ruch jakby
chciał wziąć aparat żeby przejrzeć fotki ale w porę go
uprzedziłam przygarniając sprzęt do siebie. Zapewne zdawało mi
się ale w jego spojrzeniu zobaczyłam urazę.
-
Nawet kilka. Wiesz mam dziwne wrażenie jakbyś niespecjalnie palił
się do wyjaśnienia swojego zachowania.
-
Bo sam go nie rozumiem i tym bardziej nie wiem jak tobie to wszystko
wyjaśnić. To nie jest tak, że chciałem dowiedzieć się czy
będziesz chciała żebym poniósł odpowiednią karę a dałem
drapaka kiedy tylko okazało się iż jest inaczej.
-
Coś takiego przeszło mi przez myśl, nie tylko mi- przyznałam
cicho.
-
Niektórzy pewnie na moim miejscu uciekliby z miejsca wypadku ale
kiedy zobaczyłem jak leżysz w kałuży krwi…
-
Może po prostu masz dobre serce i chciałeś się upewnić, że nic
mi nie jest?
-
Nazwałbym to raczej wyrzutami sumienia i kacem moralnym. Całkiem
dużym.
-
Będę dalej obstawiała przy swoim- wyglądał jakby miał zamiar
dalej się ze mną spierać ale odpuścił i przez chwilę
siedzieliśmy w niezręcznej ciszy aż w końcu któreś ją
przerwało i rozmowa jakoś sama popłynęła.
Zawsze
gdy ktoś mówił że rozmawia mu się z nową poznaną osobą jakby
ją znał od lat uważałam za czczą gadaninę, nic nie znaczące
słowa a tymczasem tak się właśnie teraz czułam.
Kiedy
na zewnątrz powoli zapadał zmierzch zaczęliśmy powoli zbierać
się do wyjścia. Andrzej uparł się żeby odwieźć mnie do
szpitala a gdy już tam dotarliśmy szarmancko otworzył przede mną
drzwi auta i odprowadził pod sam próg placówki.
-
To kiedy znowu się zobaczymy?
-
Pojutrze mnie wypisują i wracam do domu- wypaliłam choć chciałam
powiedzieć „jak najszybciej”. Czułam się jakbym miała omamy
wzrokowe bo wyglądał na naprawdę smutnego.
-
Twój chłopak na pewno się cieszy, nareszcie będzie miał Cię
tylko dla siebie.
-
Najpierw musiałabym go mieć- odpowiadając na jego niewypowiedziane
pytanie uśmiechnęłam się nieśmiało. Nie mogłam inaczej, to jak
starał się wybadać czy mam kogoś było naprawdę słodkie.
-
Widzimy się jutro- powiedział a to co zrobił później- zanim w
doskonałym humorze wskoczył do samochodu- tak mnie zaskoczyło że
przez chwilę zapomniałam jak się oddycha. Odgarnął mi z twarzy
zabłąkany kosmyk kasztanowych włosów, schylił się i pocałował
w policzek, delikatnie a miałam wrażenie jak po moim ciele
rozchodzą się tysiące maleńkich wyładowań elektrycznych.
Niepewnie odmachałam mu na pożegnanie i uciekając przed chłodnym wiatrem weszłam do budynku.
Niepewnie odmachałam mu na pożegnanie i uciekając przed chłodnym wiatrem weszłam do budynku.
Czułam
się inaczej, błogo ale byłam na siebie zła.
Nie
mam prawa niczego od niego oczekiwać.
.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.
Czytasz?
Skomentuj!
Trochę
krótko ale lepsze coś niż nic : )
Ostatnio
mam fazę na zespół Lawson ( ten od dzisiejszej ścieżki
dźwiękowej). Tak na dobrą sprawę do ich piosenkę mogłabym
"dołączać" do każdego rozdziału. A wy jakiej muzyki
słuchacie? Jest jakaś piosenka, która kojarzy wam się z moim
opowiadaniem?
Co do dyskusji, którą wywołała moja ostatnia notka to powiem tak: każdy ma trochę racji.
Bardzo podoba mi się nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na dalszy rozwój ich znajomości.
Serdecznie pozdrawiam! :*
Po uporaniu się z sesją nadrobiłam zaległości!
OdpowiedzUsuńWidzę, że znajomość Martyny i Andrzeja się rozwija. :) Trochę głupio ze strony Wrony że się nie odzywał i nie dziwie się że tak to odebrała. Ale ważne, że się chłopak ogarnął i zaproponował kawę. Jak widać spotkanie się udało i czekam na kolejne ;) Bo chyba będą skoro to się tak miło zakończyło?:P
Czekam na ciąg dalszy tej historii.
POZDRAWIAM !!!
Paulka
No!
OdpowiedzUsuńWreszcie Andrzej łapie plusy! Jego i Martyny znajomość idzie w dobrym
kierunku i bardzo się z tego cieszę, szczególnie że ich początek był
bardzo słaby. :)
Pozdrawiam!
U mnie pojawił się rozdział 3 :) Zapraszam! :D
UsuńJestem i ja:) Późno ale jestem. Sesja to zło. Nie lubimy sesji.
OdpowiedzUsuńAndrzej.. Andrzej zawsze coś nabroi. najpierw chce ją rozjechać, potem przychodzi i dogląda, potem przestaje się odzywać i nagle zaprasza na kawę. Ogarniesz faceta? NIE.
Podobała mi się reakcja Martyny na wieść, że jest jej facetem. Uśmiałam się porządnie.:)
Andrzej to tak jak nastolatka przed pierwszą randką. podjarany na maxa. I jeszcze ten buziaczek. No weź Endrju, nie rozmiękczaj mego serca tym uroczym gestem:) I to trzymanie jej rąk.. ktoś tu nam się chyba zaczyna zakochiwać.. nie to za duże słowo. Ktoś się zauroczył w Martynie:)
Historia ogólnie zaczyna się bardzo pozytywnie i myślę, że bardzo ją polubię. No dobra, już ją lubię.:)
Pozdrawiam i czekam na kolejny.:)
Trafiłam przypadkowo na Twojego bloga, ale zostanę tu na dłużej.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział. Widać, że coś zaczyna się dziać i że Wrona chce się zrehabilitować po tym jak olał Martynę. No, no zobaczymy co z tego wyniknie! :)
Pozdrawiam!
http://pelniawyobrazni.blogspot.com