Takim oto sposobem weszłam w nowy rok. Wyznając
Andrzejowi miłość.
Spytał dlaczego nie mogę mu po prostu wybaczyć a ja
na to, że dlatego bo go kocham. To się nazywa poronione rozumowanie ale czasem
naprawdę najtrudniej jest wybaczyć tym na których nam najbardziej zależy.
Skra na początku roku miała do rozegrania dwa mecze
wyjazdowe więc siłą rzeczy nasz kontakt ograniczał się do rozmów
telefonicznych. Raz próbowaliśmy rozmawiać przez skype'a ale zaraz reszta bełchatowskiej
drużyny zleciała się gratulując nam obojgu "powrotu na ścieżkę
miłości". Uwielbiałam tych chłopaków ale czułam, że najpierw muszę
uporządkować sobie wiadome sprawy z Wroniastym a oni mi tego nie ułatwiali.
Byłam wdzięczna za jego postawę- nie narzucał się mi się ale czułam, że mam w
nim wsparcie. Przyzwyczajałam się do niego na nowo.
- Zapraszamy ponownie.- pożegnałam ostatniego tego
dnia klienta, za którym zamknęłam drzwi galerii.
- Jednak zatrudnienie ciebie było dobrą decyzją.-
pani Ania również powoli zbierała się do wyjścia.- Przyznam, że miałam pewne
wątpliwości ale że wszystkich kandydatów wydawałabyś się najodpowiedniejszą
osobą do pracy tutaj. Cieszę się, że się nie pomyliłam.
- Dziękuję za szczerość.- byłam mile zaskoczona
słysząc z jej ust te słowa. Moja szefowa nie należała do osób nadmiernie
chwalących kogokolwiek.
- Ostatnio nasze zyski znacząco wzrosły, co powiesz
na mało podwyżkę?
- Jestem jak najbardziej za.- kolejny dowód uznania
z jej strony? Aż zaczęłam się czuć nieswojo.
*
Kiedy parkowałam pod blokiem dostałam jeszcze smsa
od Bereniki z prośba o kupienie 3 kilogramów mąki. Pojęcia nie miałam po co jej
tyle tego ale już dawno przestałam starać przewidzieć się jej działania bo i
tak nigdy mi to nie wychodziło a i w rezultacie byłam zaskoczona. Nie inaczej
było i tym razem. W kuchni podczas mojej nieobecności zostało uruchomiona mała spożywcza
linia produkcyjna, gdzie pani Wanda zagniatała ciasto, Berenika mieszała farsz
a Falasca i Endrju lepili pierogi. Gdyby ktoś w tamtej chwili wpadł na pomysł
nakręcenia całej sytuacji i wrzucenia filmiku do Internetu z całą pewnością
wiedziałby co robi. Cała scenka wyglądała komicznie, chłopaków to było mi nawet
żal. Z bądź co bądź dużymi dłońmi było im trudniej ukleić coś co wyglądało
apetycznie. Oczywiście pani starsza nie omieszkała ciągle im tego wytykać.
- Moja babcia mówiła, że skoro wszystko idzie do
jednego wora to nie musi wyglądać niewiadomo jak idealnie.- wyrwałam ich z
transu i aż się uśmiechnęłam widząc zawstydzoną minę Ptaszyska.
- Widać jak wy młodzi nie znacie się na życiu.- Pani
Wanda teatralnie przewróciła oczami.- Musicie pamiętać moje drogie- tu zwróciła
się do mnie i swojej wnuczki- że droga do serca mężczyzny wiedzie przez jego
żołądek ale tuż poniżej znajduje się autostrada.- Wszyscy "zgodnie"
wpadli w zmieszanie, poza Miguelem który najwyraźniej nie zrozumiał sensu
wypowiedzi pani starszej. Czasem jednak dobrze nie znać obcego języka.
- Martina jak dobrze, że jesteś!- Falasca omijając
starszą panią podbiegł do mnie szybko i uściskał.- To być katastrofa, ty musieć
nam pomóc!
- Ale w czym konkretnie?- spytałam zastanawiając się
czego też może ode mnie chcieć.
- Mój przyjaciel, to znaczy trener- Andrzej poprawił
się widząc nieprzychylne spojrzenie szkoleniowca- chciał prosić Cię o pomoc
przy zrobieniu klubowej sesji fotograficznej, chodzi głównie o takie zdjęcia
wizytówki poszczególnych zawodników.
- A co, Konrad zastrajkował?- przypomniałam sobie
etatowego fotografa Skry.
- Żeby tylko, oznajmił dzisiaj prezesowi, że dostał
"niezwykle intratną propozycję, z której nie sposób mu zrezygnować".-
ostatnie zdanie środkowy wygłosił teatralnym tonem.
- Dobra, nie ma problemu. Mogę się tym zająć, tylko
kiedy?- w głowie pojawiło mi się już kilka pomysłów.
- Dzisiaj?- Falasca patrzył na mnie błagalno-
przejętym wzrokiem.
- Jesteście niemożliwi.- z niedowierzaniem pokręciłam
głową. Na szybko zjadłam przygotowany posiłek, który jak stwierdziła Berenika w
poprzek w gardle nie stawał wiec aż taki tragiczny nie był jakby można się było
tego spodziewać, i ruszyliśmy w drogę do hali. Konrad dał ciała ale
przynajmniej wszystko było przygotowane. Musiałam tylko ustawić oświetlenie
oraz tło i zabrałam się do pracy. Kilka zdjęć grupowych a następnie każdy z
chłopaków musiał chwilę pomęczyć się przed obiektywem. Dobrze mi się z nimi
pracowało, pozwoliłam nawet sobie zażartować że niektórzy z nich rozminęli się
z powołaniem i zamiast po boisku powinni chodzić po wybiegu.
- Zawsze wiedziałem, ze mam w sobie to coś.-
oznajmił Włodi po czym odszedł niby-modelowym-krokiem i zostawił mnie samą z
tym- którego-imienia-przy-mnie-lepiej-nie-wypowiadać, przynajmniej do niedawna.
- Jestem całkiem fotogeniczny- stwierdził zerkając
mi przez ramię na ekran laptopa gdzie przeglądałam zrobione przed momentem fotki.
- I skromny- odwracając się wpadłam na niego
nieświadoma, że stoi aż tak blisko.
- Taa.. czasami nie mamy wiele do gadania w kwestii
promocji. Sponsor daje kasę na klub i chce się w jakiś tam sposób wypromować,
coś z tego mieć.- dalej mnie trzymał w uścisku jakby zastanawiał się co
powinien zrobić i po chwili namysłu puścił mnie ale chwycił za rękę jakby bał
się, że mu ucieknę.
- To zrozumiałe.- pokiwałam głową na znak zgody.
- Wiesz tak się zastanawiałem, czy nie chciałbyś
pojutrze towarzyszyć mi na Gali Mistrzów sportu i na późniejszym balu...-
sądząc po jego spojrzeniu bardzo mu na tym zależało.
- Na twoje szczęście nie mam szczególnych
konkretnych planów na ten wieczór.- uśmiechnęłam się szeroko na co ten odpowiedział
mi tym samym. W którymś momencie naszej rozmowy straciłam czujność i Ferdinand
dorwał się do aparatu, tak że razem z resztą drużyny robili sobie sweetfocie.
- Masz zamiar ich jakoś powstrzymać?- Andrzej
wiedział jaki mam stosunek do swojego sprzętu i że nie lubię oddawać go w obce
ręce.
- Nie.- oznajmiłam z tajemniczą miną.
- Mogę sie tym zająć jeśli chcesz- zabawnie wypiął
klatkę piersiową.
- Nie trzeba głuptasie, właściwie to myślałam, żeby
to jakoś wykorzystać.
Takim oto sposobem powstała sesja numer dwa.
Zupełnie nieszablonowa bo przedstawiająca klubowe życie od kuchni oraz zrobiona
przez siatkarzy z moją drobną tylko pomocą. I tak kilka godzin później na fanepagu
Skry ukazały się zdjęcia na których Marechal tańczył z panią sprzątającą, Facu
udawał że śpiewa do mopa (to chyba ta pozostałość po Koncicie), trio Włodi-
Kacper- Kłos bawili się w chirliderki a Winiar z Mariuszem robili za mopemanów.
Moje ulubione tam( w sensie na stronę) nie trafiło, było zbyt osobiste. W trakcie
całego zamieszania obsługa techniczna zaczęła ściągać ze słupków siatkę, która
została im brutalnie odebrana przez Srecko i Muzaja tylko po to, żeby owinąć
nią mnie i Andrzeja. Wyszło zabawne i na swój sposób urocze zdjęcie. Ze spojrzenia
patrzącego na mnie Wrony biła taka czułość że aż zrobiło mi się ciepło na
sercu.
- Jesteśmy na miejscu.- odwiózł mnie pod sam dom i
zgasił silnik przyglądając się mi z uśmiechem Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy
przerywanej dźwiękami melodii wydobywającej się z radia.
„It's not about me
It's not about who I want to be
It's not about you
You know that we are better off as two.”
Czy jesteśmy lepsi gdy jesteśmy we dwoje? Chyba tak,
przynajmniej ja czuje się inną osobą, lepszą.
Mimo to dalej czuje niepewność i niepokój, bo w przeciwieństwie do mnie może
mieć pewność co do uczuć jakie do niego czuję. Dalej nie usłyszałam z jego ust
tych dwóch magicznych słów.
- Wpadnę po ciebie jutro popołudniu.
- Będę czekać.- odpowiadam zgodnie z prawdą i całuję
go w policzek na pożegnanie.
.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.- .-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
Czytasz? Skomentuj!
Kiedyś tam napisałam, że nie miałam zupełnie pomysłu
na rozdział no a w tym przypadku było jeszcze gorzej. Ta część choć została
„sklejona” z tzw odpadków, czyli pomysłów które miały znaleźć się we
wcześniejszych rozdziałach ale po namyśle z nich zrezygnowałam.
@Wredna Ania- Andrzej ma spóźniony zapłon ale może
kiedyś powie Martynie, że ją kocha :)
@Kam ila- jak ci dam beznadziejny komentarz to cię
braknie! Za każdym razem się śmieje jak czytam twoje opinie na temat poszczególnych rozdziałów.
@I'm a Princess- chcesz takiego Wronę? Mówisz masz,
cały jest twój :D
Martyna jest rozchwytywana :) i dobrze :) Ale Andrzejek to mógłby w końcu zmądrzeć :P
OdpowiedzUsuńPomysł z sesją genialny :D w sumie to chciałabym zobaczyć taką sesje na żywo :D
OdpowiedzUsuńRozdział mimo wszystko super się czytało :)
Tylko on niech lepiej szybko jej powie, że kocha. Bo ona zmęczona czekaniem może go opuścić Ta sesja genialna. Już widzę te zdjęcie Martyny i Andrzeja. Musi być cudowne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
No niech oni sobie wyznają tą miłość! Bo jak zwykle coś się spieprzy jak tego nie zrobią w najbliższym czasie.... A ta sesja to chyba całkiem owocna była :P
OdpowiedzUsuńJeszcze jakby ktokolwiek chciał to zapraszam na makaroniarzy, których każdy lubi czyli duet Matteo Piano i Luca Vettori, a między nimi jedna dziewczyna.
Usuńhttp://jest-tak-samo-tylko-troche-smutno.blogspot.com/
Oooo! Dziękuję, dziękuję, dziękuję za Wronkę! <3
OdpowiedzUsuńUważam, że Wronka nie powinien być taki nieśmiały i musi zacząć działać! Mniej luzu dawać Martynie, bo ona jednak chce być kochana i usłyszeć od niego te dwa słowa, a on sobie dał za cel danie jej czasu :D Masakra, co to się z nimi porobiło! :D Ale podoba mi się ta zakręcona wersja Martyny i Andrzeja :D
Buziaki :*
Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam jak wcześniej! Wybacz..
OdpowiedzUsuńAh twierdzę, że Wrona jest tym krewnym Goluma - jak to kiedyś stwierdziłaś, jak on może jej nie powiedzieć że ją kocha? No kurde no!
Lepienie pierogów - MAID MY DAY!
Bereniki teksty mnie rozwalają i chyba dlatego tak lubię tą bohaterkę.
Włodi, Włodi! <3 przepraszam, musiałam.
Rozdział bardzo mi się podoba, ale nie wiem dlaczego mam jakieś dziwne przeczucie, że na tym balu będzie jego ex.. albo, że coś się stanie nie dobrego?
Nie wiem.
Pozdrawiam :*