„Siatkarze
Skry Bełchatów, klubu od kilku lat zaliczanego do europejskiej czołówki,
odnieśli kolejne spektakularne zwycięstwo, wygrywając na wyjeździe wynikiem
3:00.”
- Mówiłam, że jestem z was dumna?- podniosłam wzrok
znad lokalnej gazety, która nie mogła się nachwalić wspomnianej drużyny. Nasza
całkiem spora grupka- prawie cała drużyna wraz ze swoimi lepszymi połówkami-
zebrała się w jednej z bełchatowskich pizzeri żeby świętować sukces.
Rozgrywająca się właśnie scenka była ucieleśnieniem powiedzenia „gwarno jak w
ulu”.
W odpowiedzi usłyszałam niewyraźne mamrotanie
wydobywające się z ust Ferdinanda, który był zajęty pochłanianiem kolejnego
trójkątnego kawałka przysmaku.
- Zdaje się, że nasz Niemiec chciał powiedzieć, że
miło usłyszeć to jeszcze raz.- Facu poklepał chłopaka po przyjacielsku a ten
energicznie pokiwał głową dając znak tym samym, że o to właśnie mu chodziło.
Choć samą mnie to zdziwiło naprawdę dobrze czułam
się w tym międzynarodowym towarzystwie. Zazwyczaj gdy poznaję nowych ludzi
trochę trwa zanim się rozluźnię i zacznę swobodnie zachowywać w ich
towarzystwie. W tym przypadku wszystko potoczyło się inaczej i czułam się
jakbym- choć to trochę wyświechtany frazes- znała ich od lat a nie zaledwie
kilku godzin.
Duży w tym udział miały drugie połówki zebranych
siatkarzy a w szczególności Paulina, żona Mariusza Wlazłego, która gdy tylko
weszliśmy z Andrzejem do lokalu porwała mnie do babskiego towarzystwa i wciągnęła
do toczącej się rozmowy. Jak tylko się dowiedziała, że dzielimy tą samą pasję
czyli fotografię zaczęła piszczeć z podekscytowania niczym nastolatka i
stwierdziła iż musimy umówić się na wspólną sesję.
Kolejnym pytaniom od pozostałych dziewczyn nie było końca.
Jak się poznaliście? Wypadek? Ale nic
poważnego Ci się nie stało? Zawsze uważałam że Andrzej bywa roztrzepany! Co w
nim lubisz? Byłaś może wcześniej jedną z hotek? Ile planujecie mieć dzieci?
Przy tym ostatnim pytaniu zakrztusiłam się pitym
właśnie napojem.
- Dosyć tego moje drogie! Bo przestraszymy ją
ucieknie gdzie pieprz rośnie a wtedy nawet Wronka jej nie dogoni.- z
wdzięcznością spojrzałam na Olę, która mrugnęła do mnie konspiracyjnie.
Trzeba było jej to przyznać- miała coś na kształt
szóstego zmysłu. Wiedziała kiedy i co powiedzieć albo zrobić. Dokładnie tak jak
wtedy gdy w trakcie pobytu nad jeziorem wkroczyła chwilę po tym jak Endrju
zasugerował, że coś do mnie czuje.
Jak to już nawet z najlepszymi imprezami bywa
towarzystwo zaczyna się wykruszać i rozchodzić do domu.
Zajęta rozmową z Miguelem i Dagmarą Winiarską
poczułam dotyk znajomej dłoni na
ramieniu.
- My też powinniśmy się zbierać.- Andrzej trzymał
już nasze kurtki.
Przeprosiłam grzecznie moich rozmówców wyrażając
nadzieję na skończenie naszej konwersacji. Katem oka zauważyłam jak niektórzy
zawodnicy przyglądają mi się.
- Można wiedzieć dlaczego tak się gapicie na moją
dziewczynę?- spytał Wrona a ja poczułam
w brzuchu łopotanie setek motyli i najchętniej zachowałabym się podobnie do
Pauliny kilkadziesiąt minut wcześniej.
- Mare*! Jak to po twojemu leciało?- Kacper
skierował pytanie do Francuza.
- Bo ty jesteś taka Bella sympatyczna.- odrzekli
zgodnie chórkiem czym wywołali śmiech zebranych.
- Pod wpływem wygadujecie głupoty.- Andrzej pokręcił
głową z niedowierzaniem.
- A co może się z nimi nie zgadzasz?- podparłam się
pod boki starając się przybrać rozzłoszczony wyraz twarzy ale ponieważ kąciki
ust same uniosły się w uśmiechu efekt finalny różnił się od zamierzonego.
- Właśnie Wronka, bądź dla Martyny dobry bo inaczej
będziesz miał do czynienia z naszym gangiem.- Włodi zrobił gest uderzania
pięści w otwartą dłoń, który powtórzył między innymi Karol i Maciek Muzaj.
Ścieżka dźwiękowa 2- Lawson - When She Was Mine
Ścieżka dźwiękowa 2- Lawson - When She Was Mine
Pomachałam im jeszcze na odchodnym i wyszliśmy na
zewnątrz.
- Matko jak zimno!- zatrzęsłam czując przejmujący
chłód.
- Tak lepiej?- objął mnie i zaczął rozcierać
ramiona.
- Zdecydowania.- uśmiechnęłam się w podzięce.- Więc
jestem twoją dziewczyną?
- A co nie chcesz? Cholera wiedziałem że końcu coś sknocę!- dobry humor opuścił go.
- Hej, uspokój się wszystko jest ok.- ponownie
skierował na mnie swój wzrok.- Ja zwyczajnie nie spodziewałam się, że usłyszę
to z twoich ust.
- Bo ja jestem człowiekiem pełnym niespodzianek.-
odgarnął mi z twarzy brązowy kosmyk.- A teraz mów co Cię gnębi.
- Nic takiego.- kłamstwo roku w moim wykonaniu.
- Nie oszukuj, przecież widzę że coś jest nie tak,
aż się cała spięłaś jak spytałem. Nie wspominając że choć dobrze się bawiłaś to
widziałem w twoich oczach niepokój.- czułam jak świdruje mnie wzrokiem. Przez
moment nic nie mówiłam ale w końcu stwierdziłam, że jak ma mi wiercić dziurę w
brzuchu bo nic nie pisnę to równie dobrze mogę zdradzić mu co mnie dręczy.
Zaczęłam grzebać w torebce w poszukiwaniu karteczki
o niepokojącej treści.
- Ktoś mi to podrzucił.- podałam mu nieszczęsny
świstek papieru.
- Czy ona nigdy się nie odczepi.?!- z wściekłością
uderzył w pobliski słup ogłoszeniowy.
- Czekaj… ty wiesz kto to mógł zrobić?
- Powiedzmy, że mam pewne podejrzenia. Co ty robisz?
- Ściągam Ci rękawiczkę geniuszu.- przewróciłam
teatralnie oczami.- Ktokolwiek wpadł na ten durny pomysł nie jest wart naszych
zszarganych nerwów. Uuuu biedna ściana.- dodałam widząc zdartą skórę na
kostkach dłoni i już widoczny siniak.
- A ja to niby co?- zrobił minę zbitego psiaka.
- Za głupotę trzeba płacić.- wystawiłam mu język i
ruszyłam przed siebie by po chwili poczuć jak tracę grunt pod nogami.- Andrzej
idioto jeden postaw mnie w tej chwili na ziemi!- siatkarz jak gdyby nigdy nic
przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Jesteś w błędzie jak myślisz, że możesz mnie
obrażać. Kara musi być!- obkładałam go po plecach ale nic sobie z tego nie
robił.
- Jaka znowu kara?- znając jego fantazję mogłam
spodziewać się wszystkiego.
- Herbata w moim towarzystwie, w bardzo ciekawym
miejscu.- choć nie widziałam jego twarzy mogłam sobie wyobrazić uśmiech
malujący się na jego twarzy.
- A tak
dokładniej?
- Dostąpisz zaszczytu wizyty w moim mieszkaniu.-
mówiłam, że bywa nieprzewidywalny? Nie? No to teraz to robię.
Choć mijani ludzie
patrzyli na nas jak na wariatów i czułam jak Ptaszysko dźwigając mnie
powoli opada z sił to podszedł do zadania ambitnie i postawił mnie dopiero pod
kamienicą w której wynajmował mieszkanie.
Wchodząc na piętro marzyłam o czymkolwiek gorącym do
picia i pewnie dlatego, że moje myśli krążyły wokół filiżanki czegoś
rozgrzewającego nie zauważyłam jak Andrzej zatrzymał się i wpadłam na niego.
Już miałam jakoś na ten temat zażartować ale
przyłożył palec do ust pokazując żebym była cicho i otworzył drzwi.
Zmarszczyłam brwi zdziwiona, że nie użył kluczy. Z okrzykiem na ustach „stać bo
strzelam!” wpadł do niewielkiej kuchni, gdzie siedzący przy stole mężczyzna
wylał na siebie zupę, którą właśnie jadł a stojąca przy zlewie kobieta
wystraszona aż złapała się za serce.
- Wrona ty idioto! Chcesz wystraszyć na śmierć
własną siostrę?!- a więc to była Milena.
- Co wy tutaj…? O matko, całkiem zapomniałem, że
mieliście dzisiaj przyjechać.- siatkarz uderzył się dłonią w czoło.
- Oj
szwagier, szwagier jak to dobrze że skleroza nie boli ale myślę iż
możemy Ci wybaczyć. Wygląda na to, że miałeś całkiem hmm ładny powód.-
powiedział szczerząc się w moim kierunku.
- Panie mężu ty sobie uważaj- pogroziła mu palcem-
ale muszę przyznać ci rację. No braciszku nie kłamałeś kiedy nam o niej
opowiadałeś.- zwróciła się do, o ile to możliwe bardziej zawstydzonego niż ja,
Andrzeja.
- Wujek!- do pokoju wbiegła mała blondynka, którą
wziął na ręce.- Wujku, wujku dlaczego się nie ogoliłeś jak cię o to prosiłam?-
to jedną pytanie rozluźniło niezręczną atmosferę
*
Jak się okazało
najbliżsi Ptaszyska mieli tylko przenocować w Bełchatowie w drodze powrotnej do
Warszawy. Wieczór upływał nam w iście szampańskiej atmosferze. Sympatię,
początkowo nieufnej wobec mnie małej Hani zaskarbiłam sobie gdy pozwoliłam
„wytatuować” sobie flamastrami całe przedramię.
- Ciociu przeczytasz mi
bajkę na dobranoc?- spytała już przebrana w różową piżamkę.
-Jasne.- rozczochrałam
jej blond włosy i poszłam do pokoju w którym rozpakowywali się jej rodzice.
Zatrzymałam się z ręką na klamce kiedy padło moje imię.
- Myślisz, że będzie z
nią szczęśliwy?- rozpoznałam głos Mileny.
- Trudno powiedzieć bo
przecież praktycznie jej nie znamy ale wydaje się być całkiem sympatyczną
dziewczyną.
- Też tak myślę. Tylko
że… Andrzej może się do tego nie przyznawać ale bardzo przeżył rozstanie z
Sabiną, nie chciałbym żeby Martyna była dla niego kimś chwilowym, takim modelem
na pocieszenie i wybicie tej poprzedniej z głowy.
- To było krzywdzące
nie tylko dla niej ale też dla niego.
Nie chciałam ich
podsłuchiwać ale to było ode mnie silniejsze i teraz tego żałowałam. Nawet jeśli
słowa które przed chwilą padły mogły być prawdziwe wolałabym ich nigdy nie
usłyszeć. Czasami niewiedza bywa błogosławieństwem.
.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
*Nicolas Marechal- nie wiem jaką chłopak ma ksywkę
więc na potrzeby opowiadania niech ma taką:)
Z okazji świąt Wielkanocnych chciałam wam życzyć wyśmienitego nastroju, mokrego dyngusa , serdecznych spotkań w gronie rodziny i wszystkiego siatkarskiego :) .
Do usłyszenia za tydzień,
Artis
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńMała Hania wygrała dzisiejszy rozdział u mnie. Wydaje mi się, że Sabina będzie jeszcze coś mącić, aby zepsuć relację między Wronką, a Martyną. Mam szczerą nadzieję, że jej się to nie uda. Życzę Ci Wesołych i spokojnych świąt, czekam na kolejny rozdział!
Zapraszam również do siebie jeżeli miałabyś ochotę
http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/
Pozdrawiam, Winka! ;)
:) to poznanie rodzinki Wrony, Martyna ma już za sobą :)
OdpowiedzUsuńNo proszę proszę. :) Rozdział cudny. Widzę, że Martyna ma za sobą poznanie części rodziny Ptaszyska. :) Mam złe przeczucia z tym liścikiem. Obym się myliła i lepiej by było gdyby Martyna nie okazała sir tylko pocieszeniem dla Andrzeja. Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina R. :*
Zgadzam się w 100% z moimi przedmówcami ;)
OdpowiedzUsuńCzuję, że się będzie działo i to dużo !
Czekam na kolejny ;)
Andrzej na pewno nie chce, żeby Martyna była hmm. chwilową rozrywką dla niego! :/ Znając życie, to pewnie Sabina będzie mącić i to ona podrzuciła tę karteczkę Martynie! Co za.. głupia kobieta!
OdpowiedzUsuńHania wygrała rozdział i zdobyła moje serce! Taka urocza dziewczynka! :D
Pozdrawiam! Iii smacznego jajka! :*
Witam, witam w moim przypadku pełną wrażeń Wielką Sobotę! Miałam wpaść wczoraj, ale po przesiedzeniu prawie 2 godzin w łazience, ległam na łóżku i zwyczajnie zasnęłam. Rozdział jak dla mnie świetny! A końcówka wymiata! Nigdy nie podejrzewałam, że tak strasznie polubię Wronkę :) Hania zaszalała z tą brodą i tatuażami - śmiałam się jak nie wiem :) Jeszcze pozostaje sprawa karteczki... To więcej niż pewne, że to Sabina, ale co dalej? Czekam niecierpliwie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wspaniałych, niezapomnianych i bardzo rodzinnych Świąt!
PS Nie mam zielonego pojęcia, więc zapytam: miałabyś może czas/ochotę, żeby wpaść na moją nową historię? Rozdziały w drodze, ale wszystko inne już jest jak należy. Jeżeli nie masz nic przeciwko sporej dawce ironicznego humoru, to zapraszam bardzo serdecznie. Co sądzisz?
http://how-to-become-a-champion.blogspot.com/
Hej. Rozdział świetny :) "Bo ty jesteś taka Bella sympatyczna" spodobał mi się ten tekst :). I taka mała poprawka:Nicolas Marechal jest Francuzem nie Włochem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak się pisze rozdział w środku nocy a później nie chce się człowiekowi czytać drugi raz i posprawdzać różnych faktów to wychodzą takie durne błędy...
UsuńJa rozumiem. Tylko Cię poinformowałam o błędzie żeby następnym razem takiej pomyłki nie było :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam do Ciebie w żadnym wypadku pretensji, jestem nawet wdzięczna, ze zwróciłaś mi uwagę :)
UsuńTak sobie czytam i patrze że Włoch i coś mi nie pasowało więc sprawdzałam w internecie i myśle sobie że ci napisze o pomyłce. Może błąd mało ważny ale troche "kuł" mnie w oczy :)
UsuńKochana, zostałaś nominowana do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj ->
http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/p/libster.html